Wrzesień i październik był dla nas prawdziwym maratonem wizyt lekarskich. Byliśmy w poradni żywienia, gdzie Pani Doktor uspokoiła nas w kwestii inwazyjnych metod dożywiania, których na chwilę obecną absolutnie nie zaleca. Byliśmy również u ortopedy, który w końcu „oficjalnie” zalecił pionizowanie Dawida. Próby będziemy podejmować pod okiem rehabilitanta. Wymaga to jednak pewnych przygotowań polegających na możliwie maksymalnym zmniejszeniu przykurczy w kolanach i przygotowania bioder oraz nóżek do ucisku. Pomocne przy tych przygotowaniach będą ortezy na nóżki, które chcemy zamówić. Odbyliśmy w tym celu już spotkanie z przedstawicielem firmy, która zajmuje się wyrabianiem takich sprzętów. Niestety, oprócz sporego kosztu takich ortez, będziemy prawdopodobnie musieli jechać na odlew do Warszawy. W połowie miesiąca odwiedzili nas przedstawiciele Hospicjum im. Ks. Dutkiewicza. Na dzień dzisiejszy mamy już informację, że Dawidek zostanie objęty opieką tego hospicjum. W październiku mieliśmy też wątpliwą (przynajmniej dla Dawida) przyjemność odbyć wizytę w przychodni, w celu zrobienia szczepień. Mimo szybkiej i możliwie delikatnej akcji szczepieniowej, zdenerwowanie Dawida sięgnęło zenitu. Na naszą zaczepkę słowną po wyjściu od lekarza, że „chyba nie było aż tak źle?”, Dawid odpowiedział: „Nie było źle? Nie było źle? Było bardzo źle!” Bardzo rozbawił nas zdecydowany i pełen dezaprobaty dla tej wizyty ton jego wypowiedzi. Pod koniec miesiąca odwiedziliśmy jeszcze kardiologa i neurologa. Bardzo ucieszył nas fakt, że w serduszku Dawida, nie widać żadnych niepokojących zmian.
Poniżej kilka zdjęć
Zostaw komentarz
Zaloguj się, by móc komentować.
Ostatnie komentarze